Włożyłam na siebie zielony kombinezon, na głowę czerwony kask i zapaliłam górniczą lampkę. Popatrzyłam na resztę towarzystwa… I chociaż wszyscy byli już kiedyś w kopalni, wyglądali na podekscytowanych. Zjechaliśmy windą pod ziemię. Panowała ciemność rozświetlana jedynie wątłym światełkiem lampek. Gdy ich światło padało na ściany, skrzyły się na nich białe kryształy. Jednak nie były to diamenty, choć w czasach średniowiecza były równie cenne.
Byliśmy w Wieliczce na trasie górniczej, bo to tam wyprawiliśmy się w podróż po sól. Pokazano nam jak wyglądała kiedyś praca, kazano rozkruszać bloki solne i krążyć z mapą po krętych korytarzach. Wszystko po to, by pokazać w ciekawy sposób historię tego miejsca. Wyszliśmy zmęczeni (górnicy to mieli krzepę!), z głowami pełnymi nowych wiadomości i z kieszeniami pełnymi kryształów błyszczącej soli. Tyle trudu włożyliśmy w jej wydobycie, że musiałam wykorzystać ją do jakiegoś wyjątkowego przepisu. Dlatego postanowiłam podzielić się z Wami przepisem na gravlax ‘a czyli łososia marynowanego w soli i cukrze.
Czym jest gravlax zapytacie?
Gravlax, to łosoś marynowany w soli i cukrze
…nazwa to skrót od „gravad lax” czyli pogrzebanego (pod warstwą z soli i cukru łososia). Norwegowie dodają jeszcze koperek, jednak w mojej wersji zastąpiła go kolendra. Skórka z limonki i pomarańczy nadają cytrusową nutę, a całość smakuje tak, że mógłby spokojnie zagościć na średniowiecznych szlacheckich ucztach.
Składniki
- 300g łososia ze skórą
- 2 pomarańcze*
- 1 limonka*
- 2 łyżki białego cukru
- 6 łyżek soli gruboziarnistej
- pęczek kolendry
Sposób przygotowania
Limonkę i pomarańcze dokładnie wyparzamy. Ścieramy skórkę na tarce o małych oczkach. Mieszamy z solą, cukrem i drobno porwaną kolendrą. Na folii spożywczej układamy porcję soli. Na nią kładziemy łososia i dokładnie przykrywamy resztą soli. Zakręcamy w folię spożywczą. Wkładamy na talerz i z wierzchu przykrywamy drugim talerzem. Po ok. 2 dobach odwijamy łososia i dokładnie płuczemy. Uwielbiam jeść takiego gravlax z serkiem śmietanowym i kaparami, np. zwinięty w rulonik lub mniej zobowiązująco na kanapce.
*owoce powinny być ekologiczne, bo używamy skórek na których znajduje się najwięcej oprysków. Przed użyciem dokładnie je myjemy (najlepiej płynem do naczyń) i dokładnie płuczemy
Jeśli lubicie łososia, spróbujcie mojego innego przepisu na tą rybkę – Łosoś w sosie teriyaki