Gdy zapytamy o kuchnię francuską przeciętnego Polaka usłyszymy zapewne, że jest ona przerostem formy nad treścią. Żabojady są przecież autorami haut cuisine – wysublimowanej kuchni na miarę gwiazdkowych restauracji, charakteryzującej się m.in. artystycznym podaniem dania i małymi porcjami. Jednak nie zapominajmy, że istnieje też tradycyjna kuchnia francuska, a w niej potrawy, których przygotowanie nie wymaga umiejętności godnych wytrawnego szefa kuchni. Zacznijmy więc przygodę z kuchnią francuską od dań jednogarnkowych, np. od dania: wołowina po burgundzku.
Boeuf bourguignon – wołowina po burgundzku
Składniki
- 1 1/2 kg wołowiny
- 150g wędzonego boczku
- 300g pieczarek
- 2 marchewki
- 10 małych cebulek
- 750 ml czerwonego wina (najlepiej burgunda)
- szklanka bulionu wołowego
- 2 liście laurowe
- 2 łyżeczki tymianku
- 3 łyżeczki lubczyku
- 3 łyżeczki posiekanej natki pietruszki
- 2 ziarna jałowca
- sól i pieprz
- pieczywo do podania
Sposób przygotowania
Wołowinę oczyszczamy z błon i żylastych części, a następnie kroimy na kawałki po 2-3 cm. Zalewamy winem i dodajemy zioła (poza pietruszką). Marynujemy wołowinę przez noc.
Marchewkę kroimy na pół, a następnie na półtalarki grubości ok. 1 cm. Cebulki obieramy i również kroimy na pół, pieczarki kroimy na ćwiartki (małe możemy zostawić w całości). Na patelni obsmażamy pokrojony w kostkę boczek, dodajemy marchewki, cebulki i pieczarki, smażymy przez chwilę*. Dodajemy wyjętą z marynaty wołowinę i rumienimy na silnym ogniu. Dolewamy marynatę i bulion wołowy. Dusimy na niewielkim ogniu lub wstawiamy do piekarnika. Wołowina powinna być miękka po ok 3-4 godzinach jednak najlepiej to sprawdzić próbując kawałek. Solimy i pieprzymy do smaku. Jeżeli sos jest zbyt rzadki zdejmujemy go z ognia i dodajemy partiami zimne masło. Ja uwielbiam taką wołowinę jeść z pieczywem, posypaną natką pietruszki.
*Jeśli lubimy jędrne warzywa, możemy je dodać do wołowiny dopiero na koniec gotowania, jednak smaki nie przegryzą się wtedy tak jak w tradycyjnej wersji.